Ospa powoli nas opuszcza, nareszcie - choć i tak Ola była dzielna i cierpliwie znosiła smarowanie krostek - wyglądała jak mały komandos :) A ja mam serdecznie dość - ostatnie dni w pracy tak dały mi popalić, że przyjeżdżając do domu nie wiedziałam jak się nazywam i najchętniej poszłabym spać - ale byle do weekendu :)
Dziś znowu post zbiorczy. Nie będzie, aż trzech par kolczyków, ale będą dwie. Żywe kolory powracają na bloga, tak jak na to wskazuje tytuł posta króluje zieleń. Kolczyki wykonane już jakiś czas temu, obydwie pary są niewielkie. Pierwsza para zawieszona na na tradycyjnym biglu natomiast druga na ozdobnym sztyfcie :)
Pozdrawiam :)
Piękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki:) I cudnie zielone...
OdpowiedzUsuńPiękne. W pierwszej chwili wydawało mi się, że w tych drugich to dodatkowy koralik, a to taki fajny sztyft. Śliczne są obie pary. A ospy nie zazdroszczę, więc zdrowia życzę i pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPiękne cuda tworzysz hmm super ;) i na bal i na kolację ;) gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa wstępie zdrówka. Kolczyki świetne szczególnie z druga para.a wszystko przez ten ozdobny sztyft. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOjejciu, rzeczywiście u Ciebie zielono! Wspaniałe tło na blogu, jednakże nic nie może się równać z kolczykami jakie wykonałaś, te ostatnie- oszalałam z wrażenia !!!! Mega !! Po prostu są takie śliczne, że aż plącze mi się język hihi
OdpowiedzUsuńŚwietne oby dwie pary :) Ale ja skusiłabym się na butelkową zieleń ze złotem, bardzo lubię to połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuń